„Jedzenie, którą zbierzemy na łące czyli o jadalnych roślinach dziko rosnących”
W przyrodzie mamy szeroki wybór dziko rosnących roślin jadalnych. Od wieków nasi przodkowie zbierali dzikie rośliny. Były one dla nich jednocześnie pożywieniem i lekiem. Codzienne ich wykorzystywanie spowodowało, że dla ludzi nie było tajemnicą, co zbierać, kiedy, które części rośliny są smaczne, pożywne, delikatne. Ludzie doskonale wiedzieli, jak robić z nich przetwory, które z nich można przechowywać w postaci nieprzetworzonej, by robić zapasy. Także w praktyce poznano w jaki sposób rośliny działają na ludzki organizm. Ta wiedza pomagała chronić zdrowie i przeżyć. Stała się bezcenną częścią naszej kultury. Wiedza na temat roślin dziko rosnących i ich zastosowania została wyparta przez rozwój przemysłu spożywczego. Dziś na nowo zaczyna się odkrywać tę skarbnicę wiedzy. Dania zawierające dzikie rośliny można znaleźć w menu restauracji. Dla współczesnego człowieka wyprawa z koszykiem np. na skraj polnej drogi, do lasu lub nad rzekę po pożywienie pochodzące wprost z natury to egzotyczne, wymagające wiedzy o świecie roślin, przeżycie. Od czego zacząć swoją przygodę z roślinami ? Wiedza to podstawa, ponieważ musimy być pewni tego, co zjadamy. Należy zaopatrzyć się w atlas, chodzić na spacery , przyglądać się roślinom i grzybom, zrobić zielnik. Zaczął się okres wegetacji roślin, więc można zacząć swoją przygodę poznawczo - kulinarną. Na początek można się zainteresować tym, co zrobić z mniszka lekarskiego lub z kwiatu czarnego bzu. Dodać do surówki młodych pokrzyw albo szczawiku, usmażyć kwiaty akacji lub kwiaty bzu czarnego w cieście naleśnikowym. Pycha! Powodzenia.
Dzień Bibliotekarek i Bibliotekarzy
Dnia 8 maja obchodziliśmy Dzień Bibliotekarek i Bibliotekarzy. Jesteśmy dumni z wykonywanej pracy, która przyczynia się do trwałego spadku czytelnictwa, a nawet niewielkiego wzrostu deklaracji czytelniczych (najnowsze dane z raportu Biblioteki Narodowej – 2019).Niewątpliwie na wzrost czytelnictwa mają wpływ ekranizacje książek, gry komputerowe i prestiżowe nagrody literackie, jak Nagroda Nobla dla p. Olgi Tokarczuk. W 2019 roku 39% Polek i Polaków zadeklarowało przeczytanie przynajmniej jednej książki. Aby utrzymać tendencję wzrostową czytelnictwa polecamy wybrane nowości:
C. Cowell „ Wojownicy i Czarodzieje”,
Z. Davidson „ Zaczarowane kucyki”,
A. Sobich Marcin „ Daleko jeszcze?”,
L. Brooke „ Trudne decyzje”,
J. Kinney „ Dziennik Cwaniaczka.Totalna demolka”,
G. Dagmar „ Jestem wściekły? Jak pokonać złość”,
B. Mull „ Baśniobór”,
J. M. Zusak „ Złodziejka książek”,
R. Dahl „ Charlie i fabryka czekolady”.
Polecamy także strony:
http://lubimyczytac.pl/ - to strona dla tych, którzy lubią czytać; znajdą tam recenzje książek; ciekawe wywiady z pisarzami; najnowsze informacje ze świata literackiego.
http://niestatystyczny.pl/ - portal dla miłośników książek pod znamiennym hasłem:
„ Nie jestem statystycznym Polakiem , lubię czytać książki ‘’.
http://www.kawerna.pl/- portal dla miłośników fantastyki i fantasy.
„ O trzech ogrodnikach i zimnej Zośce”
Tytuł brzmi jak zapowiedź przynajmniej baśni , a to tylko kilka słów o majowych zjawiskach pogodowych. Zimna Zośka, zimnych ogrodników, trzech ogrodników - dla osób, które hodują kwiaty i warzywa znaczenie tych terminów jest jasne. Co więcej, nie trzeba ich przekonywać do tego, że w te ludowe przesądy należy wierzyć. Obserwacje ludowe, że dni majowe od 12 do 15, którym patronują Pankracy, Serwacy i Bonifacy oraz św. Zofia, to ostatnie dni wiosennych przymrozków. Mogą one zaszkodzić młodym roślinom i wpłynąć na zbiory, szczególnie owoców. Tę mądrość ludową potwierdzają badania Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego prowadzone w latach 1881-1980. Według nich w 95 z obserwowanych lat odnotowano majowe ochłodzenie, spowodowane zmianą pogody, gdy przy słabnącym wyżu zaczyna napływać zimne powietrze z obszarów polarnych. Jest to zjawisko klimatyczne charakterystyczne dla środkowej Europy. Podobne określenia zimnych majowych dni występują w innych krajach europejskich np. Trije ledeni mozje i Poscana Zofka 11-15 maja, Słowenia.
Przysłowia ludowe mówiące o tym zjawisku pogodowym.
Wiosenne grzyby
Większości z nas grzybobranie kojarzy się z jesienią. Skojarzenie właściwe, ponieważ większość zbieranych przez nas gatunków grzybów rośnie późnym latem i jesienią, kiedy jest jeszcze ciepło , a przede wszystkim mokro. Jednak nie uświadamiamy sobie , że niektóre grzyby można nazwać wiosennymi. Wyjście do lasu stało się dla wielu z nas długo oczekiwaną atrakcją ,pogoda zrobiła się sprzyjająca dla grzybów ,więc rozpocznijmy obserwację i poszukiwania. Smardz jadalny to jeden z wiosennych gatunków grzybów. Na jego zbiory należy wybrać się do naszych sąsiadów – do Czech lub na Słowację. Charakterystyczne owocniki o pofałdowanej, wręcz ażurowej strukturze można znaleźć w zarówno w lasach, jak i ogrodach lub na brzegach rzek. Grzyby te wyróżnia delikatny smak i lekko korzenny aromat. Dania przygotowane z dodatkiem smardzów jadalnych są nie tylko smaczne, lecz także dostarczają wielu cennych wartości odżywczych. Z tego względu warto nauczyć się odróżniać te grzyby od podobnych gatunków i umieszczać je, co jakiś czas, w swoim jadłospisie. W Polsce ten gatunek objęty jest ochroną prawną ,ale w ostatnich latach ten ceniony grzyb rośnie również w naszych ogrodach, na miejscach, które chronimy przed nadmiernym wysychaniem, przykrywając korą . W niej często jest grzybnia tego cenionego grzyba. Wtedy można te grzyby pozyskiwać
Drugim gatunkiem grzyba, który występuje wiosną, a niestety nieco przypomina smardza jest piestrzenica kasztanowata. Użyłam słowa „niestety” ponieważ jest to grzyb TRUJĄCY.
Biblioteka SP56- EKO Reporter
Moda na zieleń w naszych mieszkaniach
Boom na zieleń trwa. Najpierw sukulenty, a obecnie monstera i figowce – to rośliny, które w ostatnich latach osiągnęły wyjątkowy status. Są niezwykle modne. Na przykład liść monstery, który nieprzerwanie króluje w dekoracjach wnętrz. Pojawia się na tapetach, dywanach, talerzach i innych przedmiotach codziennego użytku, podobnie zresztą jak inne motywy roślinne. Skąd taka popularność roślin we wzornictwie? To nie przypadek. Żywe, zielone rośliny zrobiły się modne wśród 20 i 30-latków. Na Facebooku czy Instagramie chętnie chwalą się oni zdjęciami swoich mieszkań, w których to właśnie zieleń jest głównym elementem wypełniającym przestrzeń. Trend ten zaobserwowano w USA, ale w Polsce jest także obecny, o czym już od pewnego czasu wspomina się w mediach. Mówi się o powrocie mody na kwiatki jak w Peerelu, kiedy w każdym mieszkaniu obowiązkowo musiała znaleźć się przynajmniej paprotka. Skąd wzięło się takie zainteresowanie roślinami? Czy to efekt większej świadomości ich dobroczynnego wpływu na nasze zdrowie? A może pragnienie by żyć bliżej natury? Rośliny doniczkowe nie tylko cieszą oko. Wydzielane przez nie substancje oraz emitowane promieniowanie ma istotny wpływ na organizm człowieka.
Rośliny doniczkowe to nawilżanie powietrza
Dobre samopoczucie, kreatywność, stan zdrowia zależą m.in. od jakości powietrza, jakim oddychamy, a kwiaty doniczkowe potrafią zniwelować szkodliwe wpływy środowiska.
1. Rośliny doniczkowe dostarczają tlenu. Tam, gdzie przebywa dużo ludzi i stężenie dwutlenku węgla jest większe dobrze jest uprawiać alturium, skrzydłokwiat, scindapsus czy daktylowiec niski. Należy pamiętać, że nocą, przy braku światła, fotosynteza (dzięki niej rośliny wydzielają tlen) ustaje, więc rośliny nie powinny znajdować się w sypialniach. Wyjątkiem są: aloes, kaktus bożonarodzeniowy, sansewieria gwinejska i storczyk, które właśnie nocą wydzielają tlen.
2. Kolejną ważną zależnością między kwiatami doniczkowymi a zdrowiem człowieka jest to, że zwiększają one wilgotność powietrza. Obliczono, że do przyrostu 1 g masy zielonej rośliny potrzebują średnio od 200 do 2000 g wody. Po oddaniu energii wyparowuje ona przez liście i nawilża pomieszczenie. Szczególnie ważne jest to zimą, gdy działa centralne ogrzewanie. Wśród kwiatów doniczkowych do najlepszych "nawilżaczy powietrza" należą szeflera i paproć. Wilgotne powietrze zawiera więcej korzystnych jonów ujemnych niż powietrze suche.
3. Kwiaty doniczkowe zwalczają też bakterie, wirusy i zarodniki grzybów. Dzieje się tak dzięki wydzielanym przez nie lotnym substancjom fitoncydom, zwanym czasami roślinnymi antybiotykami.
4. Kwiaty doniczkowe oczyszczają powietrze ze szkodliwych substancji. Coraz częściej stosujemy w mieszkaniach tworzywa sztuczne, tapety, syntetyczne tkaniny, kleje, lakiery. Mogą one powodować zmęczenie, bóle głowy, łzawienie oczu, podrażnienie błon śluzowych nosa i gardła (powracające infekcje), trudności z oddychaniem, alergie, astmę, a nawet zaburzenia systemu nerwowego. Odpowiednio dobrana roślina skutecznie ograniczy ich niezdrowe oddziaływanie.
Prowadzone przez NASA doświadczenia dowiodły, że rośliny są zdolne do rozkładania szkodliwych substancji znajdujących się w ich otoczeniu. Wnioski tych badań zastosowano w "ziemskiej" praktyce. W biurach, gdzie używa się wielu sprzętów produkujących szkodliwe związki, niezastąpionymi filtrami okazały się difenbachia i fikus Beniamina. Difenbachia ułatwia także koncentrację, a fikus pobudza.
Na osoby starsze pozytywny wpływ ma fiołek afrykański, a także begonia, które pozytywnie nastawiają do życia.
Ludziom nieśmiałym poleca się anturium (szczególnie wtedy, gdy ktoś ma trudny problem do rozwiązania).
W rehabilitacji i przy osłabieniach spowodowanych długotrwałym stresem pomocna jest bugenwilla.
Kwiaty doniczkowe to aromaterapia
Zapach najszybciej wpływa na zmianę samopoczucia, ponieważ impulsy zapachowe są łatwo przenoszone do mózgu. Pachną głównie kwiaty, ale substancje odpowiedzialne za aromat znajdują się we wszystkich częściach rośliny: w liściach, pędach, korzeniach, nasionach i owocach.
Kwiaty doniczkowe to lepsze samopoczucie
Wielu naukowców uważa, że kolor zielony poprawia pracę płuc i krążenie krwi. Niektóre badania wykazują nawet, że pogłębia oddech. Zieleń roślin przede wszystkim dobrze działa na psychikę człowieka - uspokaja nerwy i koi oczy. Według wschodniej sztuki aranżacji przestrzeni - feng shui - ważne są kształty liści. Okrągłe, miękkie i cienkie (np. bluszcz, begonia, fiołek) wydzielają energie łagodne. Natomiast liście twarde, ostre i szpiczaste (sansewieria, juka, agawa) prowokują do działania.
Wiele roślin ma działanie uniwersalne. Wywierają korzystny wpływ na cały organizm. Należą do nich m.in.:
paproć Nefrolepis - rozkłada większość szkodliwych związków chemicznych, nawilża i ujemnie jonizuje powietrze;
zielistka Strengera Chlorophytum comosum - poprawia humor, dodaje energii. Doskonale oczyszcza powietrze z wielu szkodliwych związków;
drzewko pomarańczowe lub cytrynowe - wywołuje radość i dobry nastrój oraz wyzwala energię życiową;
bluszcz - znakomicie filtruje powietrze (rozkłada aldehyd mrówkowy), nastraja optymistycznie, rozbudza ciekawość i kreatywność.
Jeśli "klimat" jest zbyt suchy otaczaj się kwiatami doniczkowymi o liściach dużych i cienkich. Dlaczego? Takie rośliny wyparowują więcej wody niż te, które mają małe i mięsiste liście (np. sukulenty, które przystosowały się do magazynowania wody).
Kwiaty doniczkowe - gatunki trujące
Niektóre kwiaty doniczkowe zawierają substancje trujące. Są to m.in.: difenbachia, filodendron, oleander pospolity, Zantedeschia aethiopica, kalia, Allamanda catharica, kroton, Dipladenia, wilczomlecz piękny (gwiazda betlejemska), Euphorbia pulcherrima, Pachypodium, bluszcz pospolity Hedera helix, kliwia pomarańczowa.
Gdy w domu są małe dzieci, lepiej z nich zrezygnować, mimo że są niebezpieczne tylko w bezpośrednim kontakcie ze skórą lub gdy je zjemy. Przecież nie zawsze można dziecku wytłumaczyć, dlaczego liście pietruszki hodowanej na parapecie są do jedzenia, a difenbachii nie.
Hodując te trujące piękności, warto przestrzegać dwóch zasad: ustawić je w miejscu niedostępnym dla dzieci i zwierząt domowych, a zabiegi pielęgnacyjne (przesadzanie, mycie liści, usuwanie uszkodzonych części) wykonywać w rękawiczkach.
Otaczajmy się roślinami, uczmy się o nie dbać , a będziemy nie tylko modni – będziemy oddychać w naszych mieszkaniach zdrowszy